środa, 21 października 2015

Jezus ofiarny



Wbrew wszelkim pozorom, to nie nauki Jezusa z Nazaretu zwanego Mesjaszem, nie rzekome cuda przez niego uczynione, nie jego męczeńska śmierć na krzyżu, którą wielu błędnie uznało za dobrowolną i wreszcie nie skryte zabranie jego ciała przez arcykapłanów z grobu, co zostało ogłoszone przez nieświadomych tego apostołów jako dowód zmartwychwstania, były najważniejszym czynnikiem powstania chrześcijaństwa. Decydująca okazała się, przytoczona w poprzednim wpisie, wizja jaką miał na pustyni, w drodze z Jerozolimy do Damaszku, Szaweł z Tarsu.

Wszystko oparło się na wielu nakładających się na siebie nieporozumieniach i wynikającym z nich głęboko nieprawdziwym obrazie całości, jaki wytworzyli sobie apostołowie. Szaweł, który ich przez kilka lat z całym zaangażowaniem prześladował, musiał wielokrotnie słyszeć ich opowieści o Jezusie Mesjaszu, które w miarę upływu czasu były coraz bardziej idealizowane i przez to coraz bardziej zafałszowane. Słyszał zwłaszcza i utrwalały mu się opinie, które omawiałem we wpisie Apostołowie i ich dylematy:
- Jezus oddał za nas życie.
- Jezus dobrowolnie poszedł na śmierć.
- Jezus był Mesjaszem, człowiekiem wysłanym przez Boga na ziemię.
- Jezus nakazywał miłość i obowiązek przebaczanie innym..
- Jezus zmartwychwstał i ci, którzy w niego wierzą też zmartwychwstaną.

-  Każdy, kto wierzy w Jezusa wejdzie do jego Królestwa.

Do tego ciągu przekłamań Szaweł - Paweł dołożył jeszcze jedno, największe, uogólniające te wszystkie poprzednie. Ważne okazało się tu, że on nigdy bezpośrednio Jezusa nie widział i dlatego mógł sobie wytworzyć dowolnie wyidealizowany jego obraz, nawet przyjąć, że był on Bogiem, a dokładniej Synem Bożym zesłanym na ziemię. Dla apostołów, którzy znali Jezusa osobiście, taki absurdalny pomysł nawet nie przychodził do głowy (do czasu).

 W drodze do Damaszku, na pustyni sprzyjającej różnym halucynacjom i nadprzyrodzonym wizjom, a może podczas prozaicznego snu, Szaweł usłyszał głos Jezusa i przeżył wielką duchową przemianę. Całość informacji, które poznał o Jezusie z Nazaretu ułożyło mu się w wspaniałą, niesamowitą ideę Boga, który z miłości do ludzi poświecił swego Syna i jego Syna, który z tej samej miłości dobrowolnie poszedł za nich na męczeńska śmierć. Oddał za ludzi życie, aby ich zbawić, a więc aby ich oczyścić z grzechów. W tej wizji każdy, kto uwierzył w Jezusa Mesjasza /Chrystusa/, ma z góry zapewnione wejście do królestwa niebieskiego, czyli zmartwychwstanie i wieczne zbawienie i to niezależnie od innych swoich złych czy dobrych czynów i zachowań.

Tego rodzaju koncepcja mogła zrodzić się tylko w kręgu judaistycznym, gdyż u jej podstaw leży dawna, starotestamentowa idea ofiary zastępczej. W judaizmie od wieków stosowany był m. in. rytuał corocznego wygnania na pustynię kozła ofiarnego. W uroczystej ceremonii kapłani symbolicznie nakładali na to zwierze wszystkie grzechy, jakich dopuścili się Żydzi w minionym roku i przepędzali je na pustkowie lub strącali ze skały. Wraz ze śmiercią kozła ginęły też grzechy i w ten sposób cały naród był oczyszczony. U źródeł koncepcji chrześcijaństwa legł dokładnie ten sam pomysł; Bóg w ludzkiej postaci, Jezus Chrystus, wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, a następnie cierpiał i umarł, aby nas z nich oczyścić i przez to zbawić.

Nie jest to może najlepszy koncept, wobec roli jaką odegrało chrześcijaństwo w naszych dziejach, ale warto zauważyć, że dzięki pomysłowi Szawła Pawła z Jezusem ofiarnym, od prawie 2000 lat ludzkość rok w rok oszczędza wydatek na jednego kozła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz