niedziela, 14 lutego 2016

Życie ukryte, życie jawne

Trudno precyzyjnie określić jak długo trwały mesjańskie wędrówki Jezusa, podczas których rożnymi sposobami starał się przekonać jak najszersze masy żydowskie, że to właśnie on jest zesłanym na ziemię Synem Bożym, ale pewne możliwości tu istnieją. Badacze kościelni pierwsze 30 lat jego życia nazywają ukrytymi, i przyznają, że jedynie podczas ostatnich trzech lat zademonstrował on publicznie swoją boską naturę i misję. Jednocześnie uczeni ci nie bardzo wiedzą jak wyjaśnić i skomentować dlaczego w ogóle był okres ukryty i co spowodowało, że tak bardzo późno dokonane zostało ujawnienie się Mesjasza. Problemy kościelnych biblistów, jak to już kilka razy okazało się w trakcie moich analiz, są z reguły wartościową wskazówką przy odtwarzaniu prawdziwej historii i biografii Jezusa z Nazaretu.

Przyjmując, że urodził się on w pierwszym roku nowej ery, (polecam sięgniecie do wpisów Początek nowej ery oraz Rodzina Jezusa) i dopiero po 30 latach przyznał, że jest Synem Bożym, łatwo stwierdzić, że spisek Szymona Faryzeusza Trędowatego, Józefa z Arymatei i Nikodema, z głównym udziałem w nim Jezusa, został zawiązany w 29 lub najpóźniej w 30 roku n. e. Po kilkumiesięcznej fazie przygotowań, w trakcie których odbyło się m. in. wesele w Kanie Galilejskie, Jezus ujawnił się i ruszył w wielki, mesjański obchód żydowskich krain. Zaczął on się prawdopodobnie w drugiej połowie 30 r. n. e. i trwał ponad dwa lata. W początkach 33 roku spiskowcy spotkali się kolejny raz, by ocenić sytuację i zdecydować o dalszych działaniach.

To tajne spotkanie odbyło się, jak i poprzednie, na szczycie wysokiej góry, a ze strony jerozolimczyków wzięli w nim udział Józef z Arymatei i Nikodem. Tym razem Jezus nie poszedł do nich sam, ale zabrał ze sobą Szymona Piotra oraz Jakuba i Jana, swych najbardziej bojowych uczniów. Wiadomo było, że czas przystąpić do kolejnej fazy spisku, która musiała być dokonana publicznie, więc i następnych  uczniów, nie tylko Judasza, można było już wprowadzić głębiej w tajniki konspiracji. Inna sprawa, że apostołowie ci i tak nic z tego nie zrozumieli, i ze względu na bardzo kosztowne stroje rozmówców Jezusa, jerozolimskich bogaczy, sądzili, że widzą jakichś proroków przybyłych z nieba.

W trakcie spotkania Jezus zdał relację ze swych dotychczasowych dokonań i zapewnił, że wierzą już w niego jako Mesjasza ogromne rzesze ludzi w Galilei i sąsiednich prowincjach. Przekazał też, że coraz częściej styka się z trudnymi pytaniami ze strony różnych miejscowych faryzeuszy i uczonych w piśmie, więc dalsze prowadzenie pracy mesjańskiej mogłoby być już mało efektywne. Trzeba przy tym zauważyć, że obecnie nie tylko trudno zdobywać nowych wiernych, a jeszcze można tracić już nawróconych - ludzie nie mogący zbyt długo doczekać się obiecanego królestwa niebieskiego, mogą tracić zapał i nadzieję i co za tym idzie i wiarę w Jezusa. Jerozolimczycy przekazali zaś, że arcykapłani jeszcze nic nie wiedzą o przygotowywanym zamachu stanu, ale dalsza mesjańska działalność Jezusa może ich w końcu uświadomić o nadciągającym niebezpieczeństwie, więc najwyższy czas na akt przełomowy. Jezus zgodził się z nimi.

Ustalono, że do decydujących działań dojdzie w kwietniu, podczas dni poprzedzających najbliższe święto Paschy. Wówczas do Jerozolimy przyjdą jak co roku ogromne tłumy z prowincji, także z Galilei i okolicznych krain, i będzie wśród nich wielka liczba ludzi wierzących w Jezusa. Powinni oni poprzeć go w momencie, gdy ukaże się jako król Izraela, a arcykapłani z pewnością wystraszą się takiej masy zwolenników Mesjasza i też go uznają, albo uciekną. Aby to się udało Jezus musi sam też przyjść na czele jak najliczniejszej grupy swych bezpośrednich, czynnych pomocników – 12 uczniów i kilkanaście innych dotychczas towarzyszących mu osób to za mało; należy zebrać i zorganizować możliwie jak największy oddział takich ludzi.

Ponieważ Jezus jest dotychczas zbyt słabo znany w stolicy, trzeba wcześniej zorganizować dodatkową operację, która przekona przynajmniej część jej mieszkańców, że mają do czynienia z Mesjaszem. Jest bardzo pożądane, aby nie tylko

ludzie z prowincji, ale i jakaś grupa Jerozolimczyków zdecydowała się poprzeć go w decydującej chwili. W tym celu Szymon Faryzeusz Trędowaty oraz jego dzieci: syn Łazarz (szwagier Jezusa) oraz córki Marta i Maria, przygotują w Betanii spektakl, w czasie którego Jezus na oczach jak największej liczby mieszkańców stolicy wskrzesi rzekomo zmarłego Łazarza. Później, wobec tych samych świadków, Jezus zostanie namaszczony cennymi olejami, aby wszyscy zrozumieli, że jest pomazańcem Bożym wskazanym do rządzenia.

Następnie Jezus musi wjechać do stolicy w sposób nawiązujący do przepowiedni proroków o nadejściu Króla Izraela - na osiołku, witany radosnymi okrzykami uczniów i publiczności, palmami, rozesłanymi płaszczami, jak prawdziwy władca. Gdy na czele takiego entuzjastycznie witającego i fetującego go tłumu wejdzie na teren świątyni, stanie się jej panem i zrobi co zechce.

Taki precyzyjny scenariusz, niosący wielkie nadzieje, został szczegółowo omówiony i zaakceptowany. Teraz pozostało go tylko zrealizować.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz