wtorek, 10 listopada 2015

Czytajcie, a znajdziecie


Ostatnie wpisy poświęciłem wyjaśnieniu kto, kiedy i w jaki sposób wymyślił chrześcijaństwo. Sądzę, że każdy kto je przeczytał wie, że nie było w tym żadnych nieziemskich interwencji, a cały proces był w zasadzie naturalny, chociaż nie prosty, gdyż związany z szeregiem splotów okoliczności i przypadków. Zagadnienie to jest nadzwyczaj ważne, z uwagi na rolę tej wiary w historii i dniu dzisiejszym, więc na niektóre elementy chciałbym zwrócić dodatkową uwagę.

Dla ilustracji problemu posłużę się przykładem. Największe religie świata - buddyzm, mahometanizm (islam), chrześcijaństwo - są skoncentrowane wokół konkretnych postaci, uważanych za ich założycieli: Buddy, Mahometa, Jezusa Chrystusa. Budda na przełomie VI i V wieku przed n. e., dzięki swym przemyśleniom, przekazał potomnym wskazania do osiągnięcia stanu pełnego oświecenia. Żyjący w VII wieku n. e. prorok Mahomet, w pełni świadomie, swym życiem i pismami, stworzył podwaliny pod nową wiarę - islam. Przez analogię wydawałoby się, że podobną rolę dla chrześcijaństwa wypełnił Jezus Chrystus, i że on jest twórcą tej religii. Tyle, że to analogia pozorna, a wynikające z niej przekonanie jest głęboko nieprawdziwe.

Zaszło tu bowiem zjawisko w sposób bardzo wyrafinowany zaciemniające obraz; to nie działalność Jezusa z Nazaretu zwanego Mesjaszem była przyczyną powstania chrześcijaństwa, a pierwotna była wymyślona przez Szawła Pawła idea nowego Boga, składającego swego Syna na ofiarę. To ona była pierwszym elementem, aktem założycielskim nowej religii. Jej centralnym punktem został Jezus, jako ofiarny Syn Boży, ale samą ideę stworzył Paweł wiele lat po jego śmierci. Dopiero po jej zaistnieniu rozpoczęły się usilne starania, by wspomnienia o życiu i działalności Jezusa z Nazaretu jak najlepiej dopasować do właśnie powstałej wiary.

Takie następstwo działań zaowocowało zaskakująco dobrym rezultatem i dało ludzkości bardzo świeżą, nowatorską w owych czasach religię. Jej twórcy mogli dosyć dowolnie dobierać do jej potrzeb różne elementy, czyny i słowa, z życia Jezusa właśnie dzięki temu, że on już nie żył i w żaden sposób nie mógł zaprzeczać nakładanym na niego intencjom i wyobrażeniom. Oczywiście ogromnie im pomogło, że jego działalność, a także okoliczności śmierci, były dla większości świadków pełne różnych niejasnych elementów, tajemniczych zdarzeń, konspiracji, dwuznacznych słów i wypowiedzi, a jeszcze legend o uzdrowieniach i o innych niezwykłych zjawiskach z jego udziałem.

Autorzy ewangelii, zbierający informacje o Jezusie, starali się opisać fakty z jego życia, które rzeczywiście się wydarzyły, ale sami szukali w nich głównie potwierdzenia swych własnych przekonań, szukali objawów jego boskości i dowodów, że realizował on koncepcję świadomej ofiary, którą wymyślił Szaweł Paweł. To właśnie taki mechanizm odtwarzania dawno zaistniałych zdarzeń przez różniących się od siebie autorów spowodował, że ewangelie zawierają tyle sprzeczności, niejasności, przekłamań i bajkowych pomysłów. Efektem tego jest również kolejna, chyba nawet najpoważniejsza przeszkoda dla zrozumienia historii Jezusa z Nazaretu: ogromna większość opisywanych w ewangeliach faktów jest bardzo przemieszana chronologicznie i przez to uniemożliwia, czy raczej bardzo utrudnia, odtworzenie ich związków przyczynowo skutkowych.

A trzeba jeszcze uwzględnić jak wielkie zamieszanie w tym zakresie spowodował Szymon Piotr, główne źródło ewangelii synoptycznych. Ten "Klucznik Niebieski", kierowany ogromną, zawziętą nienawiścią wobec potencjalnych i realnych konkurentów do miana najważniejszego z uczniów Mesjasza, czyli wobec Judasza, a także Łazarza oraz kobiet z otoczenia Jezusa, dał temu upust w swych wspomnieniach i przez to dodatkowo bardzo zaciemnił całość opowieści.

Mimo tak bardzo zaplątanego obrazu, tych wszystkich zafałszowań, ubarwień, przekłamań, w dodatku przesiąkniętych autentyczną wiarą autorów ewangelii, że piszą o boskiej postaci, należy podkreślić, że ewangelie opisują prawdziwego, realnie żyjącego w I wieku n. e. na terenie Palestyny uzdrowiciela Jezusa z Nazaretu i w większości prawdziwe zdarzenia z jego udziałem. To ta okoliczność, mimo wszelkich przeciwności, pozwoliła mi rozszyfrować ewangeliczne zagadki. Bowiem gdy odsunie się wszelkie nadprzyrodzone interpretacje (co wcale nie jest łatwe, a dla niektórych niemożliwe), i bardzo wnikliwie przeanalizuje opisy głównych faktów oraz niektóre uwagi im towarzyszące,  to jednak można dostrzec ich realny, ziemski sens, zdecydowanie odmienny od wersji Kościoła.

Dla sprawdzenia tego proponuję każdemu czytelnikowi mego bloga (sugerowałem to też w swej książce Jak zostaje się Bogiem), aby uzbrojony w wiedzę i argumenty, które dotychczas przedstawiłem, sam sięgnął do Nowego Testamentu i przeczytał poszczególne ewangelie. Jestem pewien, że teraz ich treść stanie się zaskakująco prosta i całkiem "ziemska". Mogę też zapewnić, że uważni czytający znajdą szereg kolejnych cytatów, opisów i przypowieści, których ja nie wykorzystałem w swoich analizach, ale potwierdzających moją wersję historii Jezusa z Nazaretu.

Historię tę, czy też jego rzeczywistą biografię, postaram się uporządkować i zebrać w całość w najbliższych wpisach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz