Piłat
głośno tego nie powiedział, ale otrzymana informacja, że szykuje
się zawzięta walka wśród samych Żydów o władzę nad świątynią,
bardzo go ucieszyła. Reguła „dziel i rządź” była naczelną
zasadą postępowania Cesarstwa w podbitych prowincjach, a teraz
właśnie pojawiała się szansą na poważny konflikt między
mieszkańcami tej trudnej do zarządzania i niespokojnej krainy.
Prefekt w żadnym wypadku nie zamierzał przeszkadzać w narastaniu rywalizacji i niech trwa ona jak najdłużej. Wcześniej czy
później obie strony przyjdą do niego z prośbą o arbitraż, o
wskazanie zwycięzcy, o rozstrzygnięcie, a właśnie taka rola
najbardziej mu odpowiadała.
Józef
i Nikodem byli bardzo usatysfakcjonowani rezultatem spotkania, a
ucieszył się też Szymon Trędowaty. Oczywiście wszyscy oni dobrze
wiedzieli jakie są prawdziwe motywy Piłata, ale właśnie na nie
liczyli. Ich realnym wrogiem byli arcykapłani i zagwarantowanie
neutralności prefekta było warunkiem niezbędnym podjęcia walki z
nimi. Natomiast uzyskana dodatkowo deklaracja przychylności Piłata
ogromnie podnosiła szanse powodzenia całego anty arcykapłańskiego spisku, a nawet czyniła
go prawie pewnym. Można było rozpoczynać.
W
tym jednak miejscu Szymon Faryzeusz postanowił być przezorny. Jezus
był silną osobowością, bardzo niezależną, ale właśnie to
trochę Szymona niepokoiło – czy nie popełni on jakichś błędów,
albo czy nie stanie się zbyt samodzielny. Szymon przemyślał to i
wysłał do Kafarnaum ponownie syna Łazarza, ale polecił mu teraz, by nie
tylko umówił kolejne poufne spotkanie, ale też by zwrócił się
do Jezusa z prośbą, że chce zostać jego uczniem. Stała obecność Łazarza w
grupie otaczającej Mesjasza wydała się Szymonowi najlepszym
zabezpieczeniem i sposobem kontroli sytuacji.
Łazarz
dotarł do Kafarnaum i dokładnie wypełnił polecenie ojca, ale
spotkało go duże rozczarowanie. Jezus nie zgodził się,
by przyłączył się on na stałe do niego. Odmowę swą umotywował
tym, że Łazarz, jako bardzo bogaty młodzieniec, wykształcony w
Jerozolimie, nie pasuję do jego uczniów, ludzi ubogich i prostych -
gdyby był biedakiem to owszem, ale obecnie nie. W rzeczywistości
Jezus doskonale zrozumiał, jaką rolę miałby pełnić przy nim
Łazarz i wcale mu się to nie spodobało – odczytał to jako brak
zaufania ze strony Szymona, a był na to zbyt dumny.
Gdy
Łazarz przekazał ojcu, że Jezus nie zgodził się, aby został on
jego uczniem, Szymon pojął, że popełnił błąd. Oczywiście domyślił się motywów odmowy i musiał je
zaakceptować, ale problem jednak pozostał i nawet nabrzmiał. Jezus ma
ogromną szansę, że w nieodległym czasie stanie się Królem
Izraela, najważniejszą postacią w świecie żydowskim, a właśnie
pokazał, że nie będzie zbyt łatwo ulegał swym jerozolimskim
protektorom. Coś więc trzeba zrobić, aby nie mógł nigdy
zapomnieć o ludziach, którzy mu pomogli i skierowali na sam szczyt.
Szymon
ponownie przemyślał wszystko i opracował nową taktykę - tego
typu sprawy załatwia się wśród poważnych ludzi poprzez związki
rodzinne, zaaranżowane małżeństwa. W tej sytuacji całkiem
sensowne byłoby, aby Jezus ożenił się z jedną z córek Szymona,
na przykład z Marią, która ewidentnie mu się podoba. Tę sympatię
warto będzie podtrzymywać, ale na ożenek jest jeszcze za wcześnie, bo
co będzie, jeżeli coś się w spisku nie uda; zostawmy to
na czas po wygranej. Można natomiast kwestie połączenia rodzin
(i interesów) załatwić delikatniej, na przykład poprzez małżeństwo Łazarza z
którąś z dorastających sióstr Jezusa, które mieszkają w
Nazarecie. Jezus jest obecnie skonfliktowany ze swą matką i
rodzeństwem, ale to nie jest poważna sprawa i łatwo to naprawić.
Szymon
z synem udali się do Kafarnaum, a następnie do Nazaretu i wszystko
pomyślnie załatwili. Jezus nie miał nic przeciwko pogodzeniu się
z matką, dawne pretensje już bardzo osłabły i przestały mieć
znaczenie. Spodobał mu się także pomysł ożenku bogatego Łazarza
ze swoją siostrą – to jednak wyglądało całkiem inaczej niż
kontrolowanie go z pozycji ucznia.
Również Maria ucieszyła się z
możliwości pogodzenia się z najstarszym synem i zyskania dla córki
doskonałej partii na męża. Uroczystość weselna będzie aktem
zaślubin i połączenia się rodów oraz jednocześnie momentem
pojednania się matki i syna. Wesele zgodnie z tradycją organizuje
rodzina oblubienicy i powinno ono odbyć się w Nazarecie, ale
pojawia się tu wielki problem. Jezus jest wciąż wygnańcem ze swego
rodzinnego miasta i pod groźbą śmierci nie może tu przyjść. W
tej sytuacji Maria zdecydowała się urządzić uroczystości w
odległej ok. 10 km Kanie Galilejskiej, skąd pochodziła i gdzie
miała krewnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz