piątek, 5 czerwca 2015

Rzeź Heroda


Ostatni mój wpis dotyczył święta "Trzech Króli", które są kolejnym "przekrętem" w przekazywanym nam obrazie religii chrześcijańskiej.  Oszukane awansowanie magów, perskich kapłanów boga Zoroastra na mędrców, a następnie na królów, całe wieki służyło Kościołowi za dowód, że także wszyscy inni władcy, prawdziwi królowie, powinni korzyć się przed ołtarzem. Było to bardzo przydatne w czasach średniowiecza, gdy zawzięcie rywalizowali o prymat cesarze i papieże, ale jak widać użyteczne jest także dzisiaj. Siła takich fałszerstw jest aż zadziwiająca i we współczesnych czasach są np. "uczeni" astronomowie, którzy badają ruchy gwiazd i starają się odkryć kometę, czy też inne ciało niebieskie, które doprowadziło trzech królów do stajenki w Betlejem 2000 lat temu - szokująca wiara w bajki! Podobnie można wciąż spotkać rzekomych ekspertów, którzy próbują wmówić nam oryginalność całunu turyńskiego. Badania naukowe trzech niezależnych ośrodków uniwersyteckich wykazały niezbicie, że całun pochodzi z XIV wieku i jest jedną z tysięcy nagminnie produkowanych wówczas fałszywych relikwii. Koronnym argumentem "chrześcijańskich uczonych" jest to, że postać odbita na całunie ma niespotykany na płaskim materiale charakter trójwymiarowy. Nie ma dla nich znaczenia, że już kilkadziesiąt lat temu wyjaśniono i wykazano, że każdy kto owinie płótnem np. wyrzeźbiony w drewnie posąg człowieka, a następnie wystarczająco gorącym żelazkiem "przyprasuje go", to otrzyma dokładnie taki całun z jego cudowną właściwością trójwymiarowości. Nic z tego - można być pewnym, że wkrótce znów na którymś z programów telewizyjnych jakiś profesor będzie rozwodził się nad przedziwnymi właściwościami całunu - perfidia, nieuctwo, czy bezdenna naiwność?    

Odbiegłem trochę od swego zamysłu, bowiem przy okazji opisanego w Ewangelii Mateusza pokłonu trzech magów, chciałbym odnieść się do innej jeszcze zamieszczonej tam
informacji, wiążącej się także z wizytą magów. Chodzi o tzw. rzeź niewiniątek, zarządzoną przez okrutnego króla Heroda. 

Ewangelista Mateusz wiele uczynił by na siłę dopasować historię Jezusa z Nazaretu do starotestamentowych zapowiedzi o nadejściu Mesjasza. Jest dosyć oczywiste, że gdy brakowało mu odpowiednich argumentów, to je po prostu wymyślał, lub wykorzystywał różne bajki i legendy do swej wizji Zbawiciela. Dlatego aby wypełnić proroctwo, że przy okazji narodzin Mesjasza matki izraelskie będą rozpaczały, zastosował jako narzucającą się i najbardziej przekonującą, rzeź niewiniątek, śmierć dzieci jako największą tragedię jaka może spotkać matki. Trzeba przyznać, że król Herod, który co prawda umarł cztery lata przed datą narodzin Jezusa, dobrze pasował do tej potrzeby Mateusza. Prawdą bowiem jest, że miał on sporo na sumieniu i wśród ludu niewątpliwie krążyły legendy o jego krwawych zbrodniach. Opowieść o rzezi dzieci mogła mieć np. oparcie w tym, że kazał m. in. zgładzić trzech ze swych licznych synów. Byli oni już dorośli i spiskowali przeciw ojcu, ale coś może być na rzeczy. O życiu Heroda jest stosunkowo dużo przekazów historycznych, w tym zwłaszcza relacje Józefa Flawiusza. Ten historyk był wrogo ustosunkowany do Heroda i chętnie opisywał jego wszelkie zbrodnie, ale nigdzie nie wspomniał o rzezi niemowląt w Betlejem - niemożliwe, by przegapił takie okrucieństwo, gdyby miało rzeczywiście miejsce.

Jednak legenda o rozpaczy izraelskich matek w czasach Heroda miała, w mojej ocenie, pewne realne podstawy. Oto autentyczna historia, która mogła być kanwą tej legendy. Herod, nazwany w historii żydowskiej Wielkim, nie był fanatykiem religijnym, ale wspaniale odnowił, rozbudował i przyozdobił Świątynię Jerozolimską, centralne i jedyne miejsce święte w judaizmie. Jednocześnie chcąc się przypodobać swemu rzymskiemu protektorowi, wszechwładnemu imperatorowi Augustowi, popełnił pewien błąd. Rozkazał zawiesić na bramie świątyni, jako swój szczodry dar, złotą rzeźbę orła, symbol cesarskich legionów. Sporządzanie jakichkolwiek wizerunków żywych stworzeń jest przez religię żydowską absolutnie zakazane. Zakaz ten został zawarty już w drugim z Dziesięciu Przykazań wyrytych na kamiennych tablicach, jakie Mojżesz otrzymał od Boga. Umieszczenie więc orła, i to na bramie Świątyni, było absolutnym świętokradztwem i wywołało oburzenie wśród fanatycznych wyznawców judaizmu. Zorganizowali oni grupę ok. 40 bardzo młodych Żydów, dzieci i nastolatków, aby zniszczyć bluźnierczą rzeźbę. Prawdopodobnie liczyli na to, że młodość sprawców złagodzi gniew króla. Przy aplauzie tłumów orzeł został zerwany i rozbity, ale nic nie powstrzymało wściekłości Heroda. Niektórzy z organizatorów zajścia oraz kilkudziesięciu małoletnich uczestników zostało z jego rozkazu okrutnie zabitych. Można podejrzewać, że to rzeź tych właśnie niewiniątek i rozpacz ich matek przetrwała w opowieściach ludu izraelskiego o Herodzie, ale nie miało to nic wspólnego z Jezusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz