wtorek, 1 marca 2016

Pomazaniec


Po dokonaniu przez Jezusa „cudownego” wskrzeszenia Łazarza, schowany dotychczas w domu Szymon Faryzeusz Trędowaty wyszedł na zewnątrz i zaprosił wszystkich co ważniejszych widzów przybyłych z Jerozolimy na wielką ucztę, przygotowaną już wcześniej na okoliczność radosnego zmartwychwstania syna. Podczas tej uroczystości zrealizowano kolejny punkt planu spiskowców.

Wskrzeszenie zmarłego miało wypełnić rolę zapowiedzianego w Biblii znaku danego przez Mesjasza, więc kolejnym krokiem musiało być już zdecydowane wskazanie, że takiej osobie, Synowi Bożemu, Zbawicielowi, Królowi Izraela, należy się faktyczne panowanie nad narodem żydowskim. Aby to zademonstrować, podczas uroczystej biesiady został dokonany podniosły akt namaszczenia olejami władcy wstępującego na tron.

My w dzisiejszych czasach jako oczywiste traktujemy, że koronowania króla (równoznacznego z namaszczeniem pomazańca bożego) dokonuje najwyższy kapłan, jako że władza pochodzi od Boga. To hasło jest jednak efektem znacznie późniejszych reguł doktryny chrześcijańskiej i w starożytności nie było znane. To raczej ówcześni władcy bywali najwyższymi kapłanami (pontifeks maximus) lub wręcz bogami. Natomiast bardzo stara ówczesna tradycja, wynikająca jeszcze z czasów matriarchatu i dominacji w panteonie bóstw Wielkiej Matki, Matki Bogów, Dawczyni Życia - Kybele, nakazywała, aby namaszczenia wstępującego na tron władcy dokonywała jego małżonka. Ta reguła została zastosowana także w domu Szymona Faryzeusza Trędowatego.

Jezusa namaściła podczas uczty bardzo cennym olejkiem nardowym Maria, młodsza córka Szymona. Uczyniła to w sposób bardzo spektakularny, gdyż natarła całe jego ciało, także nogi, wykorzystując do tego własne, długie włosy. To ona była przeznaczona na małżonkę mającego wkrótce przejąć władzę w Świątyni Mesjasza i ona go tą władzą obdarzała. Było to bliskie prawdy, jako że to jej ojciec był głównym inspiratorem całego spisku i to dzięki niemu Jezus otrzymał tak niezwykłą szansę. Od tego momentu był on oficjalnie pomazańcem i pozostawało mu już tylko zasiąść na tronie. Zapowiedź nadchodzących wydarzeń, używając charakterystycznego dla siebie języka przypowieści i metafor, Jezus określił słowami, że oto on wkrótce umrze jako niedoceniany, ubogi prorok, a zmartwychwstanie jako Król Izraela. Każdy w miarę bystry obserwator doskonale zrozumiał sens obrządku, ale jego świadków, mieszkańców Jerozolimy, nie mogło być zbyt wielu. 

Trzeba też dodać, że prości Galilejczycy, uczniowie Jezusa znad Genezaretu, wciąż nie mogli tego wszystkiego ogarnąć. To wśród nich odezwały się naiwne głosy, że marnuje się cenny olejek, i że Maria zachowuje się mało skromnie. Jak zwykle szczególnie niezadowolony był Szymon Piotr, który tyle z tego zrozumiał, że nie tylko Judasz go pokonał i został głównym uczniem Mesjasza, ale i cała rodzina Szymona Faryzeusza Trędowatego, jego syn Łazarz, a zwłaszcza córka Maria, stali się znacznie bliżsi Jezusowi niż dawni uczniowie. Szymon Piotr nie mógł tego znieść i na zawsze została w nim zapiekła nienawiść do tych wszystkich osób.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz