czwartek, 16 kwietnia 2015

Jak daleko do brzegu?


Chodzenie Jezusa po falach jeziora jest jednym z najbardziej znanych jego cudów, bowiem świetnie nadaje się do przedstawiania go w dziełach malarskich. Powstało więc tysiące dzieł z tym motywem, ale trzeba też od razu powiedzieć, że absolutnie wszystkie te obrazy fałszują opisy zawarte w ewangeliach. I nie chodzi o to czy Jezus rzeczywiście kroczył po wodzie, ale o to, że tego cudu nikt, nawet najlepszy malarz nie mógłby zobaczyć, gdyż odbył się w najgłębszych ciemnościach nocy. Oto opis z Ewangelii Marka:
    
Zaraz też przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go  bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz on zaraz przemówił do nich: „Odwagi, Ja  jestem, nie bójcie się”. I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały. Mk 6, 45-51

Mateusz, oprócz podobnego opisu dodaje, że Szymon Piotr również chciał chodzić po wodzie, ale wystraszył się, zaczął tonąć i sam Jezus musiał pomagać mu wejść do łodzi. Najciekawsze zdanie dodaje jednak Jan na koniec swojej relacji: 

Chcieli go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali. J 6, 21

Cud z chodzeniem po wodzie miał miejsce około czwartej straży nocnej. W ówczesnych miarach czasu cały okres od zmierzchu do świtu dzielono na trzy jednakowe części, czyli straże: wieczorną, nocną i poranną. Czas straży nocnej obejmował zawsze najciemniejszy przedział nocy i czwarta straż nocna, czyli ostatnia z czterech jej części, to jest mniej więcej dzisiejsza godzina trzecia lub niewiele później, okres gdy panowały nadal największe ciemności. Wciąż wiał silny przeciwny wiatr, uczniowie dopłynęli na środek jeziora i bardzo się trudzili przy wiosłowaniu. Trudno sobie wyobrazić, żeby przez mniej więcej sześć - osiem godzin, w tym większość w nocy, nieustannie wiosłowali. Jest bardzo prawdopodobne, że silny wiatr z powrotem zepchnął ich na brzeg, na którym zostawili Chrystusa, ale z powodu ciemności nie orientowali się, gdzie się znajdują, i mogli sądzić, że są nadal gdzieś na jeziorze. Gdy odnalazł ich Jezus idący brzegiem, zmęczeni i senni, a może nawet niektórzy śpiący, widząc go tuż przy łodzi, łatwo mogli dać wiarę, że dotarł do nich, idąc po tafli jeziora. Wpadnięcie Szymona Piotra do wody mogło być echem jego wyskoczenia na przybrzeżną płyciznę, aby pomóc Mistrzowi wejść do łodzi lub by wyciągnąć łódź na brzeg.
 


Warto też dodać, że Szymon Piotr, który był z zawodu rybakiem, musiał dobrze znać się na łodziach i w innej możliwej wersji tego wydarzenia, on doprowadził łódź dokładnie tam gdzie chciał, do brzegu gdzie umówił się z Jezusem, ale o tym nie musieli wiedzieć pozostali rozespani  uczniowie.
 
Przedstawione powyżej wyjaśnienia "cudu" bardzo mocno wspiera zdanie przeczytane u Jana, że Jezus wcale nie wsiadał już do łodzi, bowiem znalazła się ona natychmiast przy brzegu. Można więc skoncentrować się na dalszym ciągu tego zdania, że był to brzeg, do którego zdążali, i to je potraktować  jako dowód cudu, ale byłby to jednak inny cud, już drugi tej wietrznej nocy. 


Tylko dla przypomnienia zwracam uwagę na słowa w powyższym cytacie "Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić". Myślę, że czytelnicy bloga wiedzą już dobrze, że Jezus na górze nie modlił się, ale skrycie spotkał się z Józefem z Arymatei, Nikodemem, lub Szymonem Trędowatym i omawiali wspólnie plany przeprowadzenia zamachu stanu w Jerozolimie. Na tym etapie działań Jezus trzymał to w ścisłej konspiracji nawet przed swymi uczniami i to dlatego musieli większą część nocy męczyć się przy wiosłowaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz