środa, 15 kwietnia 2015

Zbyt dużo chlebów i ryb


Jednym z ważnych elementów które miałyby świadczyć o boskości Jezusa, są cuda jakich on dokonał, i które zostały szczegółowo opisane w ewangeliach. Kwestie cudownych uzdrowień już wyjaśniałem poprzednio, więc teraz zajmijmy się kilkoma innymi spektakularnymi cudami - rozmnożeniem chleba i ryb, chodzeniem po wodzie i  zamianą wody w wino. Na początek chleb i ryby. 

Cudowne rozmnożenie chleba przytaczają wszyscy ewangeliści. Niezależnie od tego, czy zdarzyło to się raz, czy dwa razy – w tej kwestii są rozbieżności – opisy w każdym przypadku są bardzo podobne. Gdzieś na pustyni czy nad jeziorem tłum słucha nauk Mesjasza przez wiele godzin, wszyscy są zmęczeni i głodni. Uczniowie proponują Jezusowi, by powiedział ludziom, że powinni rozejść się do okolicznych wiosek i tam się pożywić, gdyż sami apostołowie mają niewiele do jedzenia. Jezus upewnia się o tym i poleca wszystkim słuchaczom, by usiedli na trawie.

A wziąwszy pięć bochenków chleba i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatków z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn. Mk 6, 41-44

Najważniejszą informacją zawartą w cytacie, która pozwala zrozumieć mechanizm cudu, jest zdanie: i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatków ryb. Ten fakt, występujący obowiązkowo w każdym opisie zdarzenia, ma być głównym dowodem na boską interwencję przy karmieniu zebranych ludzi. Można tu zrobić uwagę, że Jezus przesadził i stworzył za dużo chleba i ryb. Ważniejsze jest jednak to, że gdy się nad tym zastanowić, zbieranie przez apostołów po skończonym posiłku pozostałości pokarmów do koszy jest dziwne. Przede wszystkim powstaje pytanie, dlaczego zbierali te niezjedzone ułomki i ostatki. Czy nie chcieli zostawić bałaganu po uczcie? A może nie wolno było dopuścić do tego, by resztki się zmarnowały. Czy to znaczy, że ludzie, często bardzo ubodzy, porzucali niezjedzony chleb i ryby na trawę lub piasek i sobie poszli? A może apostołowie zabierali jedzenie tym, którzy jeszcze jedli lub już się nasycili, ale nie schowali żywności do sakw i toreb? W ewangeliach Marka, Mateusza i Łukasza nie pada odpowiedź na pytanie o sens zbierania ułomków, zaś Jan pisze, że nastąpiło to na polecenie Chrystusa: aby nic nie zginęło, ale to też nie rozwiewa zaznaczonych wątpliwości.

Należy sądzić, że scena ze zbieraniem chleba i ryb do koszy miała rzeczywiście miejsce, lecz jej sens był całkiem inny. Wśród tysięcy słuchaczy Jezusa było wielu biedaków liczących na darmowy posiłek, ale też znajdowało się tam bardzo dużo osób bogatszych, które przezornie zabrały ze sobą większe zapasy żywności, nie wiedząc, jak długo potrwa spotkanie z Mesjaszem. Jezus swym gestem podzielenia się kilkoma chlebami i rybami z innymi głodnymi, a dokładniej: połamaniem ich i wrzuceniem do koszy, które ponieśli w tłum uczniowie, spowodował, że ci, którzy mieli dużo, także wrzucali tam ułomki posiadanej żywności jako jałmużnę dla potrzebujących. Można więc powiedzieć, że rzeczywiście nakarmił w ten sposób całą rzesze obecnych, tyle że nie było w tym nic cudownego. Ciekawą i chyba przesądzającą informacje o powyższej sytuacji zamieszcza Ewangelista Marek w relacji z kolejnego cudu, który omówię, czyli ze stąpania po falach. W podsumowaniu tego faktu, pisze on o reakcji uczniów i nawiązuje do sprawy chlebów:

Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały. Mk 6, 51

A więc apostołowie, bezpośredni świadkowie i uczestnicy tego cudownego rozmnożenia chleba i ryb, w trakcie jego trwania nie dostrzegali w nim niczego niezwykłego ani nadprzyrodzonego. Dopiero dużo później, gdy okazało się, że wśród ludu krąży opowieść o nadzwyczajnym rozmnożeniu pokarmu, także oni uświadomili sobie, że byli świadkami cudu.


Można tu zauważyć, że podobnie "cudowny" mechanizm wykorzystują wszelkie dzisiejsze fundacje dobroczynne i charytatywne, które nic same nie mając, rozdają różne dobra biednym i nieszczęśliwym. Trzeba jedynie dodać, że te  fundacje, łącznie z kościelnymi, statystycznie ujmując ponad 80% otrzymywanych od darczyńców środków materialnych przeznaczają na własne potrzeby (założycieli, właścicieli i pracowników), a zaledwie kilka do kilkunastu procent faktycznie przekazują potrzebującym, o ile w ogóle coś przekazują. Jezus był tu bardziej uczciwy, bo 5 tysięcy ludzi się jednak najadło i tylko 12 koszy pokarmów poszło na potrzeby jego i jego uczniów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz