niedziela, 12 kwietnia 2015

Sprawiedliwość po 2000 lat


Mam nadzieję, że dotychczasowymi wpisami, a zwłaszcza ostatnim, spełniłem oczekiwania czytelników tego bloga, w kontekście swych początkowych zapowiedzi, że istnieje dowód jak naprawdę przebiegały najważniejsze wydarzenia ewangeliczne. Zachęcałem już do tego i wciąż namawiam, abyście sami sięgnęli do tekstów Ewangelii i zobaczyli teraz, uzbrojeni w tę wiedzę, jak bardzo zrozumiałe i oczywiste stają się opisane tam zdarzenia, bez udziału jakiegokolwiek boskiego pierwiastka. Jest tu jak z płótnem pokrytym tysiącami kropek, które dla wszystkich stanowią ogromną plątaninę, aż ktoś wskaże pierwszy zarys kształtu w tym bezładzie i nagle, niespodziewanie widzimy dokładnie cały obraz i bardzo dziwimy się sobie, że go wcześniej nie dostrzegaliśmy. Temat ma szerszy wymiar, ale wydaje się istotny zwłaszcza w naszym kraju, gdzie religia chrześcijańska jest chroniona szczególnymi prawami i przywilejami, i są osoby, które w środku Europy, w XXI wieku, stają przed sądami za kwestie wiary. Mam sygnały, że niektórzy czytelnicy chcieliby nawiązać ze mną bezpośredni kontakt i przedyskutować jakieś kwestie indywidualnie, proszę bardzo, mój adres mailowy: sasir.sadowski@gmail.com

Od lat napływają informacje, że na terenie Jerozolimy wciąż bada się pozostałości świata starożytnego, także w kontekście odnalezienia grobu Jezusa z Nazaretu i członków jego rodziny. Wspomniany już poprzednio Jakobovici, a także Szimron, Cameron (w odmiennej roli) i inni, próbują w wykopaliskach znaleźć rozwiązanie ewangelicznych zagadek. Słusznie, ale jeżeli nie rozszyfrowali czterech ewangelii, to ich działalność nigdy nie przyniesie zadowalających efektów. Jest to dla mnie pewną zagadką, dlaczego dotychczas nie dostrzeżono całej prawdziwej historii Jezusa. Prace analityczne nad ewangeliami trwają przecież od wieków, od Lutra, Renana, Bultmanna, Gougela, i wielu, wielu innych, aż do dzisiejszych potężnych zespołów akademickich, prowadzących wieloletnie szczegółowe badania Nowego Testamentu (pomińmy publikacje z kręgu Kościoła). Mam wrażenie, że te wszystkie prace, koncentrujące się na pojedynczych słowach, zwrotach, zdaniach, a nie potrafiące obiektywnie spojrzeć na całość opowiedzianej historii, dokładają jedynie nowe garści bezładnych kropek na wspomnianym obrazie.

Wróćmy jednak do meritum, bowiem pozostało jeszcze bardzo wiele do powiedzenia i wyjaśnienia, tyle że teraz można to zrobić już z innej pozycji, bez konieczności uświadamiania i przekonywania, że za każdym opisywanym zdarzeniem stali zwykli ludzie, a nie Bóg. Sygnalizowałem wielokrotnie, że pewne tematy zostawiam nie rozwinięte i czas na nie przyjdzie później, Teraz więc wrócimy do tych tematów. Nie będą może aż tak ekscytujące, jak samo rozwiązanie zagadki zdrady, ukrzyżowania, zmartwychwstania, ale zapewniam, że znajdziecie tu jeszcze wiele bardzo interesujących i czasami wręcz zaskakujących informacji i uzupełnień historii Jezusa z Nazaretu zwanego Chrystusem.

Chciałbym więc teraz wrócić do pewnej kwestii, która wciąż mnie nurtuje. Minęło już 2000 lat, ale czy czas wpływa na to, że niesprawiedliwość staję się po latach mniej niesprawiedliwa. Najbardziej tragicznym bohaterem Nowego Testamentu nie jest Jezus z Nazaretu, który zaryzykował i przegrał, ale wiedział o jak wysoką stawkę walczy i musiał liczyć się z porażką. Najbardziej okrutny los spotkał  Judasza, jego najbliższego, najwierniejszego ucznia, jedynego człowieka, który walczył do końca o swego Mistrza i dobrowolnie oddał życie razem z nim. Imię Judasz to dzisiaj synonim największej zdrady, obłudy, podłości. A przecież apostołowie musieli się orientować w prawdziwych relacjach Jezusa i Judasza, a wykazałem już wcześniej, że dobrze też wiedzieli, że Judasz nie zdradził, lecz wykonywał  zadanie Mistrza, więc skąd ta okrutna niesprawiedliwość.

W powszechnej wiedzy o Jezusie Chrystusie jego najważniejszym uczniem jest Szymon Piotr, Święty Piotr, który stoi z kluczami u bram nieba - wielka i odpowiedzialna funkcja. Problem tkwi w tym, że Szymon Piotr jest  pierwszym i najważniejszym źródłem wiedzy dla Ewangelii Marka, podstawowej pracy z której korzystali dwaj kolejni autorzy ewangelii synoptycznych, Mateusz i Łukasz. Możemy więc być pewni, rola jaką sobie przypisał, i która została utrwalona w następnych pracach, znacznie przekraczała jego faktyczne znaczenie wśród apostołów. Jest niewątpliwe, że Jezus nazwał go Kefas /Petrus czyli Skała, tyle że na skale nie tylko się buduje, ale możliwe, że chodziło o to iż skała/kamień jest też symbolem niereformowalności, małej bystrości intelektualnej, a za to wielkiej upartości. Zaś obraz Judasza w ewangeliach dostaliśmy również właśnie od Szymona Piotra, strasznie ambitnego, zazdrosnego i nienawidzącego innych ludzi bliskich Jezusowi. Skąd o tym wiadomo?

Już po śmierci Jezusa licząca ponad sto osób grupa jego zwolenników postanowiła trzymać się razem. Na czele zgromadzenia stanął najbardziej ambitny i energiczny z apostołów, właśnie Szymon Piotr. W pierwszym zanotowanym wystąpieniu już na wstępie wspomniał o zdrajcy Judaszu.

Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. Dzieje Apostolskie 1, 18.

Cóż za makabryczny obraz, a przecież dobrze wiedział jak było naprawdę! Jak więc trzeba być zawziętym, by tak powiedzieć. Tyle, że Szymon Piotr nienawidził również Łazarza i jego siostry Marii, a także innych kobiet z otoczenia Jezusa - taki charakter.

Wiedza, że Judasz nie był zdrajcą, była oczywista dla niektórych, nielicznych środowisk pierwszych chrześcijan. Legła ona u podstaw pochodzącej z III w. n. e., apokryficznej Ewangelii według Judasza, odnalezionej i odczytanej w początkach XXI w. Wiara w Jezusa Chrystusa jest w niej połączona z przekonaniem, że Judasz był niezbędnym trybem boskiego planu i świadomie, z miłości do Mistrza, wypełnił swą trudną rolę. Takie stanowisko jest znacznie bliższe prawdy niż obowiązująca obecnie wersja kościelna, jednak sama prawda jest jeszcze bardziej dobitna.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz