poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Podarunek Piłata


Śmierć Jezusa zakończyła oczekiwanie na nadzwyczajne widowisko i prawie wszyscy zaraz opuścili Golgotę. Na wzgórzu nadal trwała męka dwóch wciąż żywych złoczyńców, ale nimi nikt specjalnie się nie przejmował. Oczywiście wciąż przebywali tam rzymscy legioniści, pilnujący by ktoś nie próbował pomóc skazańcom, oraz by za wcześnie nie zdjęto zwłok z krzyża. W imperium ukrzyżowanie było okrutną kara dla skazanych, ale i ważną profilaktyką społeczną; zgodnie z zasadami ciała musiały wisieć na krzyżach jeszcze wiele dni po zgonie, jako groźna przestroga dla innych.

Czas był  szczególny, rozpoczynała się Pascha, najważniejsze w judaizmie święto, a to co się wydarzyło wywoływało bardzo różne uczucia u uczestników omawianych zdarzeń. Arcykapłani byli zadowoleni, że może z kłopotami, ale wreszcie pozbyli się niebezpiecznego konkurenta do władzy; mieszkańcy Jerozolimy byli rozczarowani brakiem cudów; Piłat był niezadowolony, że nie udało mu się spełnić życzenia żony i ocalić Jezusa; Judasz, najbliższy i najwierniejszy uczeń Jezusa nie wytrzymał jego klęski i samobójczo odszedł razem z nim. Mało komfortowo czuli się też inni zwolennicy Jezusa i nie chodzi tu o apostołów, którzy niewiele z tego rozumieli i byli po prostu wystraszeni. Józef z Arymatei i Nikodem,
jerozolimscy bogacze i członkowie sanhedrynu, którzy bez wątpienia zainspirowali Jezusa, a może nawet wręcz namówili go do podjęcia nadzwyczaj ambitnej, ale i bardzo ryzykownej próby zdobycia władzy nad świątynią jerozolimską, teraz czuli wyrzuty sumienia. Wraz ze śmiercią Jezusa gra była już zakończona i oni, dotychczas jego utajnieni zwolennicy, mogli już ujawnić się bez ryzyka dla siebie.

Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi.  Mk 15, 42-45

Jak widać, tak szybka śmierć ukrzyżowanego zdziwiła Piłata – to nie był naturalny dla tej sytuacji zgon skazańca. Potwierdzenie przez setnika przesądzało sprawę. Rzymianie znali się na śmierci, a możliwość, iż oficer legionów wprowadził w błąd swego przełożonego, cesarskiego namiestnika, była absolutnie wykluczona. Gdy więc okazało się, że zgon Chrystusa jest faktem, przekazano stosowne rozkazy i już wkrótce oprawcy połamali golenie dwóm ukrzyżowanym obok złoczyńcom, radykalnie przyspieszając ich śmierć, oraz dźgnęli włócznią zwłoki Jezusa. Upewniwszy się ostatecznie, że nie żyje, wydali ciało Józefowi. Trochę to dziwne, bowiem Józef nie był żadną rodziną zmarłego i zostały złamane reguły pozostawiania zwłok na krzyżu. Trzeba więc powiedzieć, że  Piłat zgodził się na to gdyż, po pierwsze on miał do tego prawo, a po drugie też nie czuł się komfortowo wobec Józefa, któremu poprzedniego dnia obiecał, że pomoże Jezusowi; teraz więc, by się trochę zrehabilitować, podarował mu ciało.

Józef kupił płótno, owinął nim zwłoki i umieścił je w grobie – pieczarze wykutej w ogrodzie, którego był właścicielem. W pochówku pomagał mu Nikodem, który przyniósł wonności – ok. 30 kilogramów mieszaniny mirry i aloesu. Zgodnie z tradycją żydowską zostały one zawinięte razem z ciałem.

Przed wejściem do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono. Mk 15, 46-47

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz