wtorek, 28 kwietnia 2015

Przemienienie Jezusa


W domu Szymona Faryzeusza w Betanii, podczas poufnej nocnej rozmowy, Jezus zgodził się na propozycję wielkich stołecznych polityków i bogaczy, by zostać główną postacią w ich grze o władzę w Jerozolimie. Coraz większa popularność i rosnące uznanie tłumów napełniały go zaufaniem we własne możliwości, a jeszcze zadeklarowana pomoc takich ważnych osób jak Józef z Arymatei, Nikodem i Szymon Faryzeusz, dodatkowo wzmacniały wiarę w powodzenie przedsięwzięcia. Jego jerozolimscy wspólnicy wiedzieli, że sprawa nie będzie tak łatwa, ale oni sami w gruncie rzeczy niewiele ryzykowali. Gdyby jakimś cudem Jezusowi udało się wygrać, to oni byliby jego głównymi doradcami w stołecznym świecie władzy i intryg, i to oni faktycznie kierowaliby niedoświadczonym prorokiem z prowincji. Natomiast jeżeli się nie uda, to ryzykuje tylko Jezus, oni są głęboko w tle i w zasadzie sami bezpośrednio nie uczestniczą w tym zamachu stanu.

To po tej rozmowie, która miała miejsce już po weselu w Kanie Galilejskiej, Jezus rozpoczął swą mesjańską drogę do Jerozolimy i robił wszystko, by jak najwięcej Żydów uwierzyło, że jest Mesjaszem, Synem Bożym, Zbawicielem, i zrozumiało, że nie po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem, lecz po to, aby je postawić na świeczniku, a kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.

Właściwa organizacja przedsięwzięcia wymagała w miarę regularnego utrzymywania kontaktów Jezusa z jego mentorami i inspiratorami całego przedsięwzięcia, ale musiały być one zachowane w ścisłej  tajemnicy. W każdym razie apostołowie praktycznie wcale się w tej sferze działalności nie orientowali i w ewangeliach są niezbyt liczne, chociaż wyraźne jej ślady, jak na przykład cytat z Marka o Jezusie:

Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział. Mk 7, 24

Prawdopodobnie spośród apostołów jedynym głębiej wprowadzonym i świadomym celu przedsięwzięcia był  apostoł Judasz; to on pełnił rolę posłańca między konspiratorami. Wskazuje na to scena, gdy podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus wysyła go z zadaniem "zdradzenia" go - w ewangeliach mówi się, że  pozostali uczniowie wcale się nie zdziwili jego wyjściem w nocy, i wyraźna jest sugestia, że był on częściej wyznaczany do nieznanych innym misji.  

Bezpośrednie spotkania Jezusa z Józefem i Nikodemem odbywały się w Betanii oraz na szczytach gór - polecam przypomnienie wpisu "Po co się wchodzi na wysoką górę". Wciąż były ukrywane przed uczniami i dlatego właśnie w jednym przypadku musieli całą wietrzną noc wiosłować po jeziorze. Jednak gdy konspiratorzy ocenili, że sytuacja już dojrzała i zbliża się sprzyjający moment do rozpoczęcia decydującej akcji  w Jerozolimie, kilku zaufanych apostołów również zostało dopuszczonych do większej poufałości. Inna sprawa, że oni i tak nic z tego nie zrozumieli. Miało to miejsce podczas Przemienienia Jezusa:

Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedzieli bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. (…) A gdy schodzili z góry,  przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z  martwych. Mk 9, 2-9

Łukasz, w bardzo podobnej relacji, podaje także, iż apostołowie usłyszeli, co było tematem rozmowy Jezusa i jego gości:

Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Łk 9, 31

Sądzę, że obecnie czytany opis Przemienienia Jezusa i jego spotkania z wysłannikami niebios staje się całkiem łatwy do zrozumienia, ale na kilka momentów trzeba będzie i tak jeszcze zwrócić uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz