czwartek, 19 marca 2015

Czy to mówisz od siebie?

Nie ma wątpliwości, że cała koncepcja wykorzystania zwyczaju uwalniania więźnia przed świętem była ryzykowna i Jezus był świadom tego ryzyka. Przecież musiał sam oddać się w ręce ludzi, których kilka dni temu chciał obalić i którzy skazali go na śmierć. Oczywiście, gdyby był jedynym więźniem arcykapłanów i gdyby Piłat zgodził się go ułaskawić, sprawa stawała się prawie przesądzona. Prawie, bowiem były w tym zamyśle także elementy niepewne (głównie sama chwila oddania się w ręce wrogów - będę jeszcze szczegółowo analizował ten nadzwyczaj interesujący moment).  Na podjęcie przez Jezusa ostatecznej decyzji wpłynął jednak jeszcze jeden, dodatkowy argument.

Wyroki śmierci w świecie starożytnym były codziennością. Zestaw kar jakie miała do dyspozycji ówczesna sprawiedliwość był bardzo ograniczony i jego podstawowym działem była śmierć, bardziej lub mniej okrutna, co też miało znaczenie. Dwadzieścia kilka lat wcześniej przed omawianymi zdarzeniami Rzymianie ukrzyżowali na terenie Palestyny, w jednym tylko roku, ponad 3000 skazańców. W takiej sytuacji widok śmierci, egzekucje, skazańcy, to wszystko było ciekawe, ale  nikogo specjalnie nie ekscytowało. Jednak starożytność nie była wyłącznie okrutna, znała także pojęcie łaski. I to właśnie ułaskawienia były czymś nadzwyczajnym, wyjątkowym i wywoływały dużo większe emocje niż prozaiczna śmierć skazańca. Człowiek ułaskawiony, jeden na tysiące ofiar, ocierający się przed chwilą o z reguły okrutną śmierć, stawał się w oczach ludu wybrańcem Boga czy bogów i uzyskiwał święty status nietykalnego. Nawet wszechwładni cesarze Rzymu nie odważali się wyrządzać krzywdy ludziom ułaskawionym w czasie igrzysk przez lud rzymski.

Teraz przed Jezusem pojawiła się właśnie szansa, że to on może zostać takim ułaskawionym. W piątek z rana będzie stał przed wielotysięcznym tłumem na dziedzińcu świątynnym i sami arcykapłani, oraz osobiście namiestnik Rzymu, Piłat, ogłoszą wszystkim zebranym, że to on, Jezus z Nazaretu jest ułaskawiony, czyli wskazany do życia, wybrany przez Boga do pozostania na ziemi, namaszczony. W gruncie rzeczy to oni sami ogłoszą, że Jezus jest Mesjaszem! Tak, to będzie właśnie to czego od niego żądają żydzi, to będzie cud ułaskawienia  i dowód że jest prawdziwym Mesjaszem. Groźba wyroku śmierci zniknie, a  może też jeszcze nie wszystko stracone w podjętej wojnie z arcykapłanami, może lud się obudzi i w piątek wieczorem Jezus będzie jadł kolację sederową już w ich pałacu? Ta wizja przeważyła. Zwłaszcza, że i wcześniej określone warunki wyglądały dobrze.

Piłat przyjął na rozmowie dwóch członków Wysokiej Rady, Józefa z Arymatei i Nikodema. Wyjaśnili oni namiestnikowi, że do Jerozolimy przyszedł z Galilei wielki prorok, uzdrowiciel i cudotwórca Jezus, którego tysiące  żydów uważa za Mesjasza i Króla Żydowskiego. Prorok Jezus bardzo skrytykował arcykapłanów i uważa, że powinni oni ustąpić ze Świątyni. Arcykapłani z zemsty skazali go na śmierć. Prorok Jezus w żadnym razie nie jest wrogiem Rzymu i sam głośno mówił do tłumów, by oddać cesarzowi to co cesarski. Teraz jest prośba i pytanie- czy prefekt Piłat ułaskawi Jezusa, gdy żydzi zgodnie ze zwyczajem przedstawią kwestię uwolnienia jednego skazańca. Piłat bardzo ucieszył się z przedstawionego problemu. Kłótliwi i buntowniczy Żydzi byli zawsze wielkim problemem cesarstwa. Teraz pojawia się szansa, że zaczną na poważnie rywalizować między sobą Jezus i jego zwolennicy oraz arcykapłani. Im dłużej tym lepiej, każda taka sytuacja osłabia Żydów, a wzmacnia Rzym - divide et impera. Oczywiście, że Piłat ułaskawi Jezusa, proszę się nie obawiać i przekazać to Jezusowi, że Piłat stoi po jego stronie.

Nie wiemy czy dokładnie takich słów używano, ale taka właśnie rozmowa się odbyła i jej sens był taki. . Dowodzi tego pewna wypowiedź Jezusa:

Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa , rzekł do Niego:"Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?". Jezus odpowiedział: "Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?".  J.18, 33-34

Czy nie jest to dziwna odpowiedź na jednoznaczne pytanie? Dziwna, ale po prostu w ten sposób Jezus przypomina Piłatowi, że inni rozmawiali właśnie o nim i że Piłat wówczas coś obiecał.  Piłat dobrze pamiętał i następnie długo i uparcie starał się ocalić życie Jezusa. W końcu zrezygnował, ale to wyjaśnię później. Jedynymi "innymi" którzy w imieniu Jezusa mogli wcześnie rozmawiać z najwyższym namiestnikiem Rzymu w Jerozolimie byli Józef z Arymatei i Nikodem (możliwe, że  na rozmowie był tylko jeden z nich, ale nie jest to istotne).

Więc sprawa zapewnienia ułaskawienia i pomocy ze strony  Piłata została załatwiona pozytywnie. Pozostawało pytanie, czy Jezus w newralgicznym dniu będzie jedynym więźniem arcykapłanów - to wydawało się bardziej prostym problemem.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz