piątek, 13 marca 2015

Wielki tłum, który przybył na święto.

 Potrzeba gromadzenia jak największej ilości zwolenników jest głównym motywem działalności Jezusa przez praktycznie cały okres jego funkcjonowania w Galilei i okolicach. Wszystkie mowy, kazania, obietnice stworzenia przyszłego wspaniałego królestwa, grożenie okropnymi mękami wobec wątpiących, wyprawy do różnych miejscowości, polecenia wydawane uczniom, dokonywane uzdrowienia, wszystko co czyni, jest przepojone troską, aby jak najwięcej ludzi uwierzyło, że on jest Mesjaszem. Przy każdej też okazji daje do zrozumienia i przypomina, że Mesjaszowi należy się tron. Mówi to wyraźnie, ale nigdy wprost i najczęściej dodaje w takich momentach słowa:  "Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha" - czyli zastanówcie się co wam przekazuję naprawdę, a nie zwracajcie uwagi na pozory. Ten sam cel przyświeca wykorzystaniu przez niego kilku naturalnych, ale niezbyt zrozumiałych dla obserwatorów zdarzeń,  zwanych później cudami Jezusa (ich faktyczny przebieg wyjaśnię w kolejnych wpisach).
        Była o tym już mowa, ale warto wciąż zadawać to pytanie: po co są potrzebne  Jezusowi Mesjaszowi (Chrystusowi) jak największe ilości wierzących w niego ludzi? Czy prawdziwemu Bogu, jeżeli istnieje, rzeczywiście zależy, aby ludzie w niego wierzyli?  Do czego potrzebuje tych klęczących przed ołtarzami rzesz wiernych, którzy ciężko wystraszeni codziennie deklarują, że go kochają? Po co mu są ofiary, umartwianie, cierpienia, różańce, koronki? Czy naprawdę jest tak prymitywnym Bogiem jak to sugerują zachowania wierzących w niego ludzi? Przepraszam, odbiegam od tematu, ale pytanie dlaczego Jezus stara się pozyskać jak najwięcej wiernych, jest ważne także aby zrozumieć ewangelie.
        Cały ten problem jest kolejnym potwierdzeniem prawdziwego celu Jezusa, czyli zamiaru zdobycia władzy. Tysiące w niego wierzących ludzi, zwolenników, pomocników, wspólników są mu bardzo potrzebne jako najważniejszy argument w walce z arcykapłanami. Wydaje to się może trochę dziwne, bo przecież jednocześnie skrywa, a raczej kamufluje swe prawdziwe zamiary także przed tłumami. Oczywiście  "kto ma uszy do słuchania" to powinien zrozumieć, ale niestety nie można było absolutnie liczyć na powszechne uświadomienie ludu, na dotarcie do tłumów myśli, że trzeba pójść za Jezusem do Jerozolimy i poprzeć go, by mógł objąć tron. I rzeczywiście Jezus był zbyt rozsądny, by tego nie wiedzieć.
        Na co dzień miał do swej dyspozycji zaledwie dwunastu uczniów - apostołów i niewielką gromadkę innych towarzyszących mu osób, w tym kilka kobiet. Przed samym wyruszeniem do Jerozolimy rozesłał swych uczniów, aby zwerbowali jak najwięcej nowych towarzyszy tej wyprawy (Rozesłanie dwunastu), i udało im się namówić do tego jeszcze dokładnie 72 osoby (w ewangelii Łukasza są na ten temat precyzyjne dane, ale lekko zagmatwane). Łącznie więc bezpośrednich uczestników wyprawy po tytuł królewski dla Jezusa było zaledwie około stu osób - stanowczo za mało, by realnie przeprowadzić skuteczną rebelię. Dlatego też Jezus wybrał do przeprowadzenia zamachu bardzo precyzyjny termin. Był to czas poprzedzający Paschę, dni gdy do Świątyni Jerozolimskiej przychodziło wiele dziesiątków tysięcy ludzi z prowincji, aby dokonać rytualnego oczyszczenia przed przystąpieniem do kolacji sederowej (pamiątką tego jest w kościele obowiązek przystąpienia każdego wiernego do spowiedzi przed Wielkanocą). To na te tysiące ludzi z prowincji, które właśnie przyszły do Jerozolimy, liczył Jezus. Wiedział, że nie ma szans, by tak liczne tłumy poszły za nim, na jego wezwanie, więc wykorzystał moment gdy i tak całe gromady wierzących w niego ludzi zjawiły się w stolicy, i to on poszedł za nimi.
 
Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz „Król izraelski”
(J 12, 12-13).

Jezus bardzo przeliczył się w swych oczekiwaniach wobec postawy zwolenników, ale to musi być przeanalizowane odrębnie.    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz