niedziela, 22 marca 2015

I prowadźcie ostrożnie

Była głęboka noc gdy dotarli do ogrodu Getsemani, leżącego u podnóża Góry Oliwnej.

... rzekł Jezus do swoich uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. Mk 14, 32-33

Bardzo bał się nadchodzącego momentu i jego trwoga jest tu całkowicie zrozumiała. Chciał by już przyszli go aresztować i ogarniał go strach, że przyjdą by go zabić. Jeżeli tak miałoby być, to uczniowie i dwa miecze stawały się nadzwyczaj potrzebne.

Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra:„Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: „Śpicie dalej i poczywacie? Dosyć” Mk 14, 37-41

Zmęczeni apostołowie w ogóle nie zdawali sobie sprawy co się wkrótce wydarzy, a on nie mógł im nic wyjaśnić, więc tylko pilnował by nie spali i byli gotowi.  I wreszcie usłyszał odgłos zbliżającego się zbrojnego oddziału i zobaczył blask niesionych pochodni. Jeszcze raz zbudził apostołów.

Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: „Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie”. Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: „Rabbi” i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho Mk 14, 41-47.

Ewangelista Mateusz podaje w swej wersji, że Jezus na widok wyciągniętych mieczy powiedział:
Schowaj swój miecz do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną. U Łukasza słowa, którymi Jezus powstrzymuje starcie, brzmią: Przestańcie, dosyć,  i w dodatku uzdrawia w cudowny sposób zranionego sługę.

A więc Judasz zrealizował zadanie. Udało mu się przekonać arcykapłanów, że jest prawdziwym zdrajcą; zażądał pieniędzy, a wszyscy zawsze dobrze rozumieją taki motyw postępowania. Zadeklarował, że wskaże gdzie można znaleźć Jezusa i przekonał, że koniecznie trzeba go aresztować natychmiast, już teraz, w nocy z czwartku na piątek. W swej książce "Jak zostaje się Bogiem" przedstawiłem wersję, że pewnie powiedział im, że wkrótce Jezus ucieknie do Galilei i dlatego trzeba się spieszyć. Muszę tu przyznać, że równie możliwe, a może nawet bardziej prawdopodobne, było powiedzenie przez Judasza arcykapłanom czegoś wręcz przeciwnego, że Jezus planuje w piątek z rana przyjść do Świątyni i ponownie zaatakować hierarchów i będzie wzywał do tego tłum:; na taką groźbę musieli zareagować. Tak czy inaczej, arcykapłani zgodzili się na wszystko, dali mu pieniądze, a następnie wezwali oddział strażników i kazali im iść z Judaszem, aresztować Jezusa i przyprowadzić do nich.

Dziwny sposób wskazania pocałunkiem kogo należy aresztować, od wieków intryguje wszystkich badaczy biblijnych. Strażnicy świątynni widzieli wielokrotnie Jezusa na dziedzińcu i dawanie im jakiegoś dziwnego znaku kogo mają pochwycić, nie było im wcale potrzebne. Próbowano więc tworzyć przeróżne teorie wyjaśniające to nielogiczne zachowanie, ale z reguły bardzo wątpliwe. W świadomości wiernych pozostała tylko niewiarygodna obłuda, jaką ten pocałunek reprezentuje. Natomiast prawda jest dosyć prosta i bardzo logiczna. Wcześniej Jezus bał się, drżał, odczuwał trwogę, bo nie wiedział jaki rozkaz będzie miała straż: aresztować czy zabić. I teraz, w najważniejszym momencie podszedł do niego Judasz, powiedział "Rabbi", objął go i szepnął do ucha: " Mistrzu, dostali rozkaz, by aresztować cię i  żywego doprowadzić przed oblicze arcykapłanów i sanhedrynu".

Otóż to, nie tylko sama "zdrada" była zadaniem Judasza, ale też zdobycie oraz przekazanie Jezusowi tej szalenie ważnej informacji.  Najwierniejszy i najinteligentniejszy z uczniów znalazł sposób, by na oczach wielu świadków, nie ujawniając się, poinformować go o wszystkim co trzeba. I teraz Jezus wreszcie wiedział czy zawołać "użyjcie dwóch mieczy, bronimy się" czy wręcz przeciwnie.

Niezbyt bystrzy świadkowie tej sceny zapamiętali tylko haniebny pocałunek, a nikt chyba nie zwrócił uwagi, że Judasz jednak niechcący ujawnił wówczas swą prawdziwą rolę gdy rzekł "chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie ". Tak, to co powiedział do strażników - i prowadźcie ostrożnie - to nie były przypadkowe słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz