poniedziałek, 9 marca 2015

Tajemnica królestwa Bożego


Wszystkie ewangelie zawierają bardzo wiele przypowieści Jezusa. To głównie w nich badacze doszukują się tego, co nazywamy „naukami Chrystusa”. Z reguły są one alegoryczną opowieścią, która ma podsuwać słuchaczom jakieś ważne mądrości, prawdy, wskazówki jak postępować. Wydawałby się, że wszystko jest tu dosyć jasne, ale proszę uważnie przeczytać poniższe cytaty:

W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom (Mk 4, 33-34),

Wtedy pytali Go Jego uczniowie, co oznacza ta przypowieść. On rzekł: „Wam dano poznać tajemnice królestwa Bożego, innym zaś w przypowieściach, aby patrząc nie widzieli i słuchając nie rozumieli” (Łk 8, 9-10).

Przyjmując za wiarygodny oficjalny, kościelny wizerunek Jezusa, stajemy przed kolejną zagadką. Dlaczego Mistrz nie głosił swych nauk w sposób jasny, prosty, zrozumiały dla wszystkich? Co miałby do ukrycia, głosząc miłość Bożą, wzywając do przestrzegania przykazań (dekalogu), obiecując zbawienie? Używanie przez nauczyciela metod uniemożliwiających zrozumienie sensu przekazu jest nielogiczne. Jeżeli nawet apostołowie nie byli w stanie ogarnąć nauk Jezusa, to jakże mogli je pojąć zwykli słuchacze? O dziwo, jak wynika z wyżej przytoczonych cytatów, takie właśnie było nauczanie poprzez przypowieści, a co jeszcze dziwniejsze, Jezus - Mesjasz stosował taki sposób całkowicie świadomie.

Myślę, że wcześniejsze wpisy pozwalają to już dosyć łatwo wyjaśnić. Oczywiste jest, że Jezus nie mógł wprost ogłosić swych aspiracji do objęcia władzy, zajęcia stanowiska arcykapłana i jednocześnie archonta w Jerozolimie. Ujawnienie tej tajemnicy królestwa Bożego spowodowałoby natychmiastowe i ostre przeciwdziałanie ze strony hierarchii świątynnej; wówczas jego plan nie miałby szans na powodzenie. Również gdyby jednoznacznie przyznał się przed swymi słuchaczami, że jego głównym celem jest rządzenie, uzyskanie poparcia mas ludowych lub innych znaczących sił żydowskich byłoby mało prawdopodobne. Jedyną sensowną możliwością było budowanie swej pozycji jako przywódcy duchowego, proroka, a konkretnie Mesjasza-Chrystusa, przy jednoczesnym stałym podsuwaniu słuchaczom, zwolennikom i wszystkim innym oczywistej myśli, że to właśnie obecnie przebywający na ziemi Mesjasz powinien przecież rządzić Świątynią i całym Izraelem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz