Z formalnego
punktu widzenia sprawa była jednoznaczna i Piłat nie miał już innego wyjścia.
spytał ich Piłat: „Którego chcecie,
żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?” Mt 27, 17
Trzeba więc powiedzieć, że gdy przed tłumem
zebranym na dziedzińcu postawiono to pytanie, Jezus nie miał już szans. Można sobie
tylko wyobrazić jak kilkunastu, może kilkudziesięciu jego uczniów, z całych sił
krzyczało: „Uwolnić Mesjasza!”, i z przerażeniem uświadamiało sobie, że ich
głosy całkowicie zniknęły we wrzasku kilkunastu, a może kilkudziesięciu tysięcy
gardeł skandujących: „Barabasz!, Barabasz”.
Znów
zadziałał mechanizm, o którym już pisałem, a którego Jezus nie uwzględnił też
we wcześniejszych przedsięwzięciach. Żydzi, faryzeusze, kapłani, wielokrotnie
przychodzili do niego i pytali, prosili, żądali: daj nam znak, uczyń na naszych
oczach cud, udowodnij, że jesteś prawdziwym Mesjaszem, a on zawsze wymigiwał
się, unikał odpowiedzi, zmieniał temat. Teraz wreszcie mają go w pułapce, już
się nie wykręci; w obliczu śmierci, strasznej śmierci na krzyżu, będzie musiał
pokazać, czy jest prawdziwym Synem Bożym. Oni wcale nie są niesprawiedliwi ani
okrutni, jeżeli jest prawdziwym Mesjaszem, to przecież sobie poradzi, a oni
będą zaraz świadkami cudów, ale jeżeli ich oszukiwał, to zasłużył na śmierć.
Uwolnić Barabasza.
Piłat był
bardzo rozczarowany. Powiedziano mu przecież, że za tym prorokiem opowiadają
się wielotysięczne rzesze Żydów i że ma on dziesiątki czy nawet setki uczniów,
gotowych umrzeć za niego. Był przekonany, że na placu całe gromady będą się
teraz spierały, kłóciły, może nawet walczyły ze sobą. Gdyby powstał chociaż niewielki
tumult, gdyby zaznaczyła się jakakolwiek różnica zdań w tłumie, to wówczas
oczywiście Jezus byłby wolny i żaden arcykapłan nie mówiłby mu, jakie decyzje
ma podejmować rzymski namiestnik. Niestety, okazało się, że oszukano go, wprowadzono w wielki błąd, bo nikt Jezusa nie popiera, a gniew całej zebranej tłuszczy zaraz może obrócić się
przeciwko niemu i legionom. Oczywiście poradziłby sobie, ale za cenę bardzo
krwawych zamieszek, sprowokowanych całkiem bez sensu dla uratowania jakiegoś
mało znaczącego kaznodziei z prowincji. Takich wydarzeń, po których nienawiść
do imperium tylko by wzrosła, Rzym na pewno by nie pochwalił.
Ponieważ
udzielono mu fałszywych informacji, nie czuje się w obowiązku dotrzymywać danego
słowa i umywa ręce. Niech stanie się zgodnie z wolą żydowskiego motłochu.
To nie
Judasz zawiódł, tylko Piłat. Główny atut Jezusa okazał się fałszywą kartą, a
arcykapłani, którzy całe życie spędzali na intrygach i rozgrywkach pałacowych,
pokazali, że są dużo sprytniejsi od bardzo inteligentnego, ale niedoświadczonego proroka z Galilei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz