środa, 25 marca 2015

Dlaczego umywa się ręce?



Z formalnego punktu widzenia sprawa była jednoznaczna i Piłat nie miał już innego wyjścia.

spytał ich Piłat: „Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?”  Mt 27, 17

Trzeba więc powiedzieć, że gdy przed tłumem zebranym na dziedzińcu postawiono to  pytanie, Jezus nie miał już szans. Można sobie tylko wyobrazić jak kilkunastu, może kilkudziesięciu jego uczniów, z całych sił krzyczało: „Uwolnić Mesjasza!”, i z przerażeniem uświadamiało sobie, że ich głosy całkowicie zniknęły we wrzasku kilkunastu, a może kilkudziesięciu tysięcy gardeł skandujących: „Barabasz!, Barabasz”.

Znów zadziałał mechanizm, o którym już pisałem, a którego Jezus nie uwzględnił też we wcześniejszych przedsięwzięciach.  Żydzi, faryzeusze, kapłani, wielokrotnie przychodzili do niego i pytali, prosili, żądali: daj nam znak, uczyń na naszych oczach cud, udowodnij, że jesteś prawdziwym Mesjaszem, a on zawsze wymigiwał się, unikał odpowiedzi, zmieniał temat. Teraz wreszcie mają go w pułapce, już się nie wykręci; w obliczu śmierci, strasznej śmierci na krzyżu, będzie musiał pokazać, czy jest prawdziwym Synem Bożym. Oni wcale nie są niesprawiedliwi ani okrutni, jeżeli jest prawdziwym Mesjaszem, to przecież sobie poradzi, a oni będą zaraz świadkami cudów, ale jeżeli ich oszukiwał, to zasłużył na śmierć. Uwolnić Barabasza.

Piłat był bardzo rozczarowany. Powiedziano mu przecież, że za tym prorokiem opowiadają się wielotysięczne rzesze Żydów i że ma on dziesiątki czy nawet setki uczniów, gotowych umrzeć za niego. Był przekonany, że na placu całe gromady będą się teraz spierały, kłóciły, może nawet walczyły ze sobą. Gdyby powstał chociaż niewielki tumult, gdyby zaznaczyła się jakakolwiek różnica zdań w tłumie, to wówczas oczywiście Jezus byłby wolny i żaden arcykapłan nie mówiłby mu, jakie decyzje ma podejmować rzymski namiestnik. Niestety,  okazało się, że oszukano go,  wprowadzono w wielki błąd, bo nikt Jezusa  nie popiera, a gniew całej  zebranej tłuszczy zaraz może obrócić się przeciwko niemu i legionom. Oczywiście poradziłby sobie, ale za cenę bardzo krwawych zamieszek, sprowokowanych całkiem bez sensu dla uratowania jakiegoś mało znaczącego kaznodziei z prowincji. Takich wydarzeń, po których nienawiść do imperium tylko by wzrosła, Rzym na pewno by nie pochwalił.

Ponieważ udzielono mu fałszywych informacji, nie czuje się w obowiązku dotrzymywać danego słowa i umywa ręce. Niech stanie się zgodnie z wolą żydowskiego motłochu.

To nie Judasz zawiódł, tylko Piłat. Główny atut Jezusa okazał się fałszywą kartą, a arcykapłani, którzy całe życie spędzali na intrygach i rozgrywkach pałacowych, pokazali, że są dużo sprytniejsi od bardzo inteligentnego, ale  niedoświadczonego proroka z Galilei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz