Gdyby ktoś sam
chciał przeanalizować cały Nowy Testament, musi mieć świadomość,
że właściwe jego zrozumienie wymaga co najmniej dobrej znajomości
historii dawnego Izraela. Niezbędny okres obejmuje minimum trzy
wieki i sięga od powstania Machabeuszów, do powstania Szymona bar
Kochba. Nie mogę tutaj omawiać tej historii, gdyż jest ona zbyt
obszerna, a blog nie temu ma służyć. W swej książce „Jak
zostaje się Bogiem” zamieściłem streszczenie najważniejszych
elementów ówczesnej sytuacji Izraela, rzutującej na dzieje Jezusa,
więc chętni mogą sięgnąć właśnie tam. Ważny jest cały
kontekst historyczny, ale czasami wielkie znaczenie mają wydawałoby
się mało istotne szczegóły. Podam tu przykłady, dlaczego taka
wiedza historyczna jest bardzo przydatna.
Najważniejszy punkt
w podjętej przez Jezusa próbie zdobycia władzy nad Świątynią
Jerozolimską, to moment jego wjazdu do miasta jako Mesjasza, króla
Izraela, zapowiedzianego przez starotestamentowych proroków.
Zgodnie z tymi zapowiedziami wjeżdża na osiołku (wcześniej
pożyczonym), a ubrany jest we wspaniałą szatę, obszytą długimi
frędzlami. Jego uczniowie krzyczą wówczas „Król Izraelski” i
„Błogosławione królestwo, które przychodzi”. Uczniowie ścielą
mu też płaszcze na drodze oraz machają gałązkami palmowymi. Otóż
trzeba wiedzieć, że prawie dwieście lat wcześniej, dokładnie tak
samo mieszkańcy Jerozolimy witali triumfalnie wjeżdżającego do
miasta Judę Machabeusza, przywódcę zwycięskiego powstania. Juda
Machabeusz przybył do Jerozolimy, aby objąć godność arcykapłana
i jednocześnie przejąć władzę nad całym Izraelem. Jezus swoim
wjazdem, zaplanowanym i zrealizowanym dokładnie tak samo jak wjazd
zwycięskiego wodza, oraz połączonym z wypełnieniem dawnych
proroctw, chciał osiągnąć dokładnie to samo - chciał przepędzić
aktualnego arcykapłana (Kajfasza) i przejąć jego rolę oraz
uprawnienia archonta.
Innym interesującym
przykładem użyteczności wiedzy historycznej jest problem
konspiracyjnych spotkań Jezusa z osobami pomagającymi mu przygotować zamach stanu. W ewangeliach jest kilka wzmianek o tajnych czy też
nocnych rozmowach i spotkaniach, ale warto zwrócić uwagę na dwa
szczególne momenty. Jeden to sytuacja, gdy Jezus odsyła swych
uczniów na jezioro w łodzi, a sam idzie pomodlić się na wysoką
górę. Nigdzie nie spotkałem, by ktoś z analityków biblijnych
zwrócił szczególną uwagę na powyższe wydarzenie, bo i wydaje
się ono mało znaczące. Drugi moment to tzw. Przemienienie Jezusa,
gdy wraz z trzema uczniami udał się na wysoka górę i spotkał się
tam z dwoma prorokami - wysłannikami niebios(?). To spotkanie jest
bardzo ważne i jeszcze do niego wrócę, ale teraz chce zwrócić
tylko uwagę, że w jednym i drugim przypadku występuje podobne
miejsce, czyli „wysoka góra”. Otóż charakterystyczne jest to,
że w starożytności wierzchołki gór były traktowane jako dogodne
miejsce odbywania tajnych, bezpiecznych przed inwigilacją spotkań
spiskowców. Między innymi przyszły cesarz Rzymu Wespazjan i jego
zwolennicy, gdy organizowali w 69 r. na terenie wschodnich prowincji
imperium konspiracyjne działania dla przejęcia władzy w Imperium,
aby bezpiecznie porozmawiać, spotkali się potajemnie właśnie na
szczycie góry (jednym z wierzchołków góry Karmel).
Spotkania Jezusa na
„wysokiej górze” miały ten sam cel – były rozmowami
konspiratorów o przejęciu władzy w Jerozolimie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz