wtorek, 10 marca 2015

Po co się wchodzi na wysoka górę?

 Gdyby ktoś sam chciał przeanalizować cały Nowy Testament, musi mieć świadomość, że właściwe jego zrozumienie wymaga co najmniej dobrej znajomości historii dawnego Izraela. Niezbędny okres obejmuje minimum trzy wieki i sięga od powstania Machabeuszów, do powstania Szymona bar Kochba. Nie mogę tutaj omawiać tej historii, gdyż jest ona zbyt obszerna, a blog nie temu ma służyć. W swej książce „Jak zostaje się Bogiem” zamieściłem streszczenie najważniejszych elementów ówczesnej sytuacji Izraela, rzutującej na dzieje Jezusa, więc chętni mogą sięgnąć właśnie tam. Ważny jest cały kontekst historyczny, ale czasami wielkie znaczenie mają wydawałoby się mało istotne szczegóły. Podam tu przykłady, dlaczego taka wiedza historyczna jest bardzo przydatna.

Najważniejszy punkt w podjętej przez Jezusa próbie zdobycia władzy nad Świątynią Jerozolimską, to moment jego wjazdu do miasta jako Mesjasza, króla Izraela, zapowiedzianego przez starotestamentowych proroków. Zgodnie z tymi zapowiedziami wjeżdża na osiołku (wcześniej pożyczonym), a ubrany jest we wspaniałą szatę, obszytą długimi frędzlami. Jego uczniowie krzyczą wówczas „Król Izraelski” i „Błogosławione królestwo, które przychodzi”. Uczniowie ścielą mu też płaszcze na drodze oraz machają gałązkami palmowymi. Otóż trzeba wiedzieć, że prawie dwieście lat wcześniej, dokładnie tak samo mieszkańcy Jerozolimy witali triumfalnie wjeżdżającego do miasta Judę Machabeusza, przywódcę zwycięskiego powstania. Juda Machabeusz przybył do Jerozolimy, aby objąć godność arcykapłana i jednocześnie przejąć władzę nad całym Izraelem. Jezus swoim wjazdem, zaplanowanym i zrealizowanym dokładnie tak samo jak wjazd zwycięskiego wodza, oraz połączonym z wypełnieniem dawnych proroctw, chciał osiągnąć dokładnie to samo - chciał przepędzić aktualnego arcykapłana (Kajfasza) i przejąć jego rolę oraz uprawnienia archonta.

Innym interesującym przykładem użyteczności wiedzy historycznej jest problem konspiracyjnych spotkań Jezusa z osobami pomagającymi mu przygotować zamach stanu. W ewangeliach jest kilka wzmianek o tajnych czy też nocnych rozmowach i spotkaniach, ale warto zwrócić uwagę na dwa szczególne momenty. Jeden to sytuacja, gdy Jezus odsyła swych uczniów na jezioro w łodzi, a sam idzie pomodlić się na wysoką górę. Nigdzie nie spotkałem, by ktoś z analityków biblijnych zwrócił szczególną uwagę na powyższe wydarzenie, bo i wydaje się ono mało znaczące. Drugi moment to tzw. Przemienienie Jezusa, gdy wraz z trzema uczniami udał się na wysoka górę i spotkał się tam z dwoma prorokami - wysłannikami niebios(?). To spotkanie jest bardzo ważne i jeszcze do niego wrócę, ale teraz chce zwrócić tylko uwagę, że w jednym i drugim przypadku występuje podobne miejsce, czyli „wysoka góra”. Otóż charakterystyczne jest to, że w starożytności wierzchołki gór były traktowane jako dogodne miejsce odbywania tajnych, bezpiecznych przed inwigilacją spotkań spiskowców. Między innymi przyszły cesarz Rzymu Wespazjan i jego zwolennicy, gdy organizowali w 69 r. na terenie wschodnich prowincji imperium konspiracyjne działania dla przejęcia władzy w Imperium, aby bezpiecznie porozmawiać, spotkali się potajemnie właśnie na szczycie góry (jednym z wierzchołków góry Karmel).

Spotkania Jezusa na „wysokiej górze” miały ten sam cel – były rozmowami konspiratorów o przejęciu władzy w Jerozolimie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz