środa, 6 maja 2015

Syn Człowieczy je i pije


Gdy czyta się uważnie ewangelie, to nie można wyjść z podziwu, jak dalece wizerunek Jezusa Chrystusa, który funkcjonuje w powszechnej świadomości wiernych, różni się od faktycznie przedstawionego w Nowym Testamencie. Ewangelie zawierają szereg opisów, gdy Jezus unosił się gniewem i energicznie, z użyciem ostrych słów, przywoływał apostołów do porządku. Wyraźne są stwierdzenia, że jego uczniowie po prostu się go bali. Wielokrotnie przemawiał jak ktoś, kto ma władzę. Wprost zapowiadał, że przynosi wojnę, a nie pokój (wiedział, że arcykapłani nie ustąpią bez walki)  Stanowczo i energicznie  utrzymywał dyscyplinę i posłuch w swej grupie i niektórym z uczniów zabraniał nawet odejść na pogrzeb najbliższych krewnych. Pilnował jednocześnie, aby nikt i nic nie zagroziło jego autorytetowi przywódcy i głosił:

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Mt 11, 27

Nauki i przypowieści Jezusa zawierają szereg apokaliptycznych gróźb, zapowiedzi strasznych kar i męczarni, i wcale nie pasują do dobrego, miłosiernego proroka. Jednak nie może być zaskoczeniem, że Jezus prezentował taką postawę – chciał zostać władcą, pragnął, by inni zobaczyli w nim władcę, więc musiał zachowywać się jak władca - podziwiać należy, jak umiejętnie zamazano ten obraz w przekazie dla wiernych.

Także w kwestii skromności i ascezy Jezusa można mieć szereg uzasadnionych wątpliwości, nie tylko z uwagi na to, że nosił na co dzień kosztowny płaszcz obszyty frędzlami. Oto jak sam Chrystus komentuje niektóre opinie, jakie krążą na jego temat wśród ludu żydowskiego:

Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swoje czyny. Mt 11, 18 -19

Jezus okazuje się bardzo różny od Jana Chrzciciela, znanego z surowości i odmawiania sobie wszelkich wygód. Nie zaprzecza, że sam chętnie je i pije. Jego dalsza próba usprawiedliwienia poprzez sugestię, że takie zachowanie świadczy o głębszej mądrości, nie zmienia wymowy całości. W ewangeliach znajduje się bardzo wiele opisów i informacji na temat uczt i przyjęć urządzanych na cześć Jezusa lub takich, na które jest zapraszany wraz z uczniami. Wiele z nich organizują faryzeusze i Jezus nie stroni od korzystania z gościnności tych, których uważa za swych przeciwników. Bardzo często bywa też na przyjęciach w domach celników i innych grzeszników, co wywołuje z kolei oburzenie uczonych w Piśmie faryzeuszy. Chrystus ma na to zawsze podobną odpowiedź:

Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Mk 2, 17

Jezus w zasadzie nigdy nie odmawia zaproszeniom na uczty, także od ludzi, którzy chcą go gościć tylko z ciekawości. Są nawet sytuacje, gdy sam prowokuje zaproszenia albo wręcz wprasza się do bogatszych domów.

 A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest. (…) Jezus przyszedł (…) i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”.  Łk 19, 1-10

To tylko próbka znacznie większej ilości podobnych informacji, ale czy to ma znaczenie wobec siły obrazu od wieków już wpisanego w umysły ludzkie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz