wtorek, 26 maja 2015

Synowie Gromu


Jezus wysłał swych apostołów (Rozesłanie Dwunastu) z zadaniem werbunku jak największej ilości nowych uczniów w momencie gdy została już podjęta decyzja o realizacji wyprawy do Jerozolimy i był precyzyjnie ustalony jej ostateczny termin. Zdecydowali o tym wspólnie Jezus oraz główni, ale utajeni  inspiratorzy jego działań, czyli Józef z Arymatei i Nikodem, podczas konspiracyjnego spotkania na wysokiej górze - polecam przypomnienie wpisów Przemienienie Jezusa oraz Jego słuchajcie. W pewnym momencie zostało to też zakomunikowane apostołom z uwagami, że gdy ruszą do Jerozolimy, to tam muszą spodziewać się oporu i niebezpieczeństw. Wystraszony takimi zagrożeniami Szymon Piotr próbował powstrzymać Jezusa przed wyprawą; nie był wprowadzony w całą konspirację, więc nie mógł wiedzieć, że termin był już postanowiony i sam Jezus nie mógł go dowolnie zmienić. Dlatego też Szymona Piotra, próbującego nieświadomie ingerować w plany szefów, spotkała nadzwyczaj ostra odprawa:

Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”. Mt 16, 23

Szymon Piotr miał obawy, ale niektórzy inni apostołowie widząc znaczące
, w ich mniemaniu, wzmocnienie aż do ponad stu osób sił ruszających na Jerozolimę, nabrali nadzwyczajnej odwagi i zapału. Oto zdarzenie umieszczone przez Łukasza w rozdziale Podróż do Jerozolimy, a zatytułowane Niegościnni Samarytanie:

... postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak (…). Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”. Lecz on odwróciwszy się, zabronił im. Łk 9, 51-55

Maszerujące wojsko zawsze wysyła przed sobą zwiadowców na rozpoznanie terenu i kwatermistrzów mających przygotować strawę i zapewnić nocleg. Zwiad był też konieczny, by upewnić się, czy w pobliżu nie ma oddziałów rzymskich; mogłyby się one zaniepokoić zbyt liczną zorganizowaną grupą i zareagować we właściwy sobie sposób.
 

Dalszy ciąg cytatu również jest jednoznaczny: Jakub i Jan proponują Jezusowi przeprowadzenie operacji typowo wojskowej, czyli zorganizowanie zbrojnej akcji, mającej na celu zniszczenie (spalenie) opornej miejscowości, która odmówiła goszczenia ich oddziału. Jakub z Janem poczuli się oficerami, mają pokaźny zastęp podwładnych, więc są gotowi poprowadzić go na karną ekspedycję. Dotychczas nikt z apostołów nigdy nie miał takich pomysłów, chociaż zdarzało się już wczesniej, że czasami nie wpuszczano ich do miasteczek. Jezus zabrania; wieść o takim zdarzeniu z pewnością rozeszłaby się po kraju i zraziła do niego wielu tych, na których najbardziej mu zależało. Postawiłaby także w stan gotowości legiony rzymskie. Absolutny priorytet to operacja w Jerozolimie; nie wolno wcześniej wywoływać alarmu ani rozpraszać sił na jakieś mieściny.

Jednym z tradycyjnych tematów analizowanych przez badaczy biblijnych są przydomki jakimi są określani w ewangeliach poszczególni apostołowie
(np. Skała, Gorliwy, Bliźniak, Większy, Niedowierzający, itp.). Wywołuje to szereg dyskusji i interpretacje są różne, ale nie znalazłem dotychczas żadnego sensownego wyjaśnienia dlaczego Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, zostali nazwani przez Jezusa Boanerges, to znaczy Synowie Gromu. Teraz jednak, po właściwym zrozumienie rozdziału Niegościnni Samarytanie, sprawa staje się oczywista; zapał, odwaga, bojowość, a nawet bezwzględność, jaką wykazali się w tym momencie Jakub i Jan, w pełni uzasadniają ten waleczny przydomek jakim zostali obdarzeni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz